"Dziennik Noel" Richard Paul Evans

O twórczości R. P. Evansa po raz pierwszy usłyszałam w 2015 roku, za sprawą świątecznej książki "Obietnica  pod  jemiołą".  Cudowna  okładka  i  krótka  notka  zainteresowały mnie. 
Jak to mówią, nie ocenia się po okładce - możliwe... ale ja przepadłam... Od tamtego momentu zaczęłam sięgać po wcześniejsze książki i nie mogę się doczekać nowych. 

Teraz jest mi niezmiernie miło, że mogłam sięgnąć po kolejną powieść, 
tym razem "Dziennik Noel".




Jacob Christian Churcher, autor bestselerów, ulubieniec czytelników wiedzie wspaniałe życie. Obserwując je z boku można powiedzieć niczym w bajce. Posiada wszystko: sławę, bogactwo i talent. Ale niestety, tak naprawdę w głębi serca, Jacob jest samotny. Doskwiera mu tęsknota i brak prawdziwej bezinteresownej miłości. Tuż przed zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia, dowiaduje się o śmierci swojej matki i zmuszony jest wrócić do rodzinnego domu. Powrót do przeszłości nie jest łatwy, ale niestety konieczny. Jacob próbuje uporać się z przeszłością, uporządkować bolesne wspomnienia i uleczyć niezabliźnione rany. Dodatkowo w snach nawiedza go tajemnicza kobieta. 

- "Wiesz co mówią o prawdzie, Jacobie?
- Co takiego?
- Że wyzwala."

To prawda, łaskawość oraz miłość zaczyna układać, sklejać i zamykać dotychczasowe życie Jacoba, a przede wszystkim ukazywać przyszłość w jasnych barwach. 


Nie  będę  opowiadać  Wam  całej  historii,  ale  jeżeli  będziecie  mieli  tylko  czas - proszę, sięgnijcie po nią. To niezwykła książka, z wieloma mądrymi przesłaniami, oraz wzmiankami o  tym  co  oczywiste,  albo  o  czym już doskonale wiemy,  ale nie pamiętamy. I nie myślcie, że to romans albo tylko książka o miłości. To powieść o życiu i szukaniu siebie.




Właśnie za to uwielbiam książki R. P. Evansa.  Przypominają o tak prostych i cudownych rzeczach. Autor mówi, że dzięki czytelnikom jego książki nie są tylko papierem pokrytym farbą drukarską. Są czymś więcej. Stajesz się  naocznym   świadkiem,   członkiem    rodziny,   przyjacielem.  Czujesz   emocje,  tęsknoty  i  pragnienia.  Takie są własnie książki Evansa. Prawdziwe i wiarygodne. 


Długo zastanawiałam się jaki smak ma dla mnie ta książka. 
"Dziennik Noel" to gorzka i mocna kawa oraz słodka kostka czekolady. 



Komentarze

Popularne posty