"Świąteczne drzewko życzeń" Emily March

      Coraz bliżej Święta, tak więc sięgam po propozycję wydawniczą związaną z tym przyjemnym okresem. Zaczynam od książki: "Świąteczne drzewko życzeń" Emily March. Powiem szczerze, że odkąd zobaczyłam zapowiedź, nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła sięgnąć po tę powieść. Od pewnego czasu wybieram książki "po okładce". Owszem musi mnie też urzec krótka notka, jednak okładka przyciąga najbardziej ☺. 

     
         Jenna - główna bohaterka jest lekarzem w Nashville. Kobieta o dobrym  sercu,  która  troszczy  się  o swoich pacjentów, ale również o adoptowanego syna Reilly`ego. Przez dziwny zbieg wydarzeń,  albo  magiczny czas Świąt Bożego Narodzenia,  chłopiec dzwoni do Świętego  Mikołaja i prosi go o nietypowy prezent - tatusia. 

        Mężczyzna  po  drugiej  stronie  telefonu  wciela  się  w  przypisaną  rolę  i zaprzyjaźnia 
z chłopcem. Devin (nasz Mikołaj) - Australijczyk w górskim miasteczku nawiązuje również nić przyjaźni z mamą chłopca, ale niestety zmuszeni są przerwać kontakt ze sobą. 

       Jenna   musi  radzić  sobie   ze  wszystkimi  obowiązkami  oraz  dziwnym  przeczuciem,
że ktoś zagraża bezpieczeństwu jej i syna. Dlatego też postanawia w kolejne Święta Bożego Narodzenia wyjechać do  
Eternity Springs, gdzie "zrastają się złamane serca". Tutaj odnajduje szczęście  i  spokój.  Skrycie  marzy  o  spotkaniu  ze  Świętym  Mikołajem "twarzą w twarz", lecz nie jest im to dane. 

     Wracając do codziennego życia, nagle wszystko się wali. Bohaterka postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i zadbać o bezpieczeństwo syna, stając się anonimowa dla prześladowcy. Zaczynając tym samym przygodę, ale też tułaczkę po Stanach... Podczas wakacji ponownie docierają do górskiego miasteczka. Tu poznani przyjaciele, oferują im pomoc i schronienie. Jenna poznaje w końcu swojego "Świętego Mikołaja" i postanawia mu zaufać. 

      Jak możemy się domyślić wszytko dobrze się kończy. 



Książka jest lekka i dosyć przyjemna, jednak mam kilka zastrzeżeń. Szczerze powiedziawszy, motyw kryminalny, który w niej się pojawia nie do końca mi odpowiada. Wydaje się wciśnięty na siłę, naciągany. Nie przeczę, że lubię powieści z dreszczykiem, ale w tym przypadku totalnie nie trafiony. Może autorka bardziej stawiała ma magię świąt... 
Kolejna sprawa, to dużo bohaterów - imion, nazwisk. Akcja dzieje się również wokół nich, ale jest ich zdecydowanie za dużo. W pewnym momencie nie wiedziałam już kto, co i jak... Sądzę, że pisarka w ten sposób chciała oddać klimat miasteczka i jego mieszkańców. 

Generalnie lubię książki z motywem świątecznym, niezależnie czy akcja dzieje się u nas 
w Polsce czy w innym zakątku świata. Uwielbiam stawać się obserwatorem całej historii 
i przenosić się do świata magicznych dzwonków :-) 

Zachęcam do czytania i wyrobienia sobie własnej opinii.


W książce przewijały się non stop ciasteczka - truskawkowe wiatraczki... 
Moje pierwsze skojarzenie to po lekturze - pierniczki. Uwielbiam ich zapach i smak, więc nie może się obyć bez tych pysznych smakołyków ❤ 😋 😊


Przepis na pierniczki (ok 40-50 szt.):

  • 1/4 szkl. miodu
  • 80g masła
  • 1/2 szkl. cukru pudru lub miałkiego brązowego cukru
  • 1 jajko 
  • 2 i 1/4 szkl. mąki pszennej
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej 
  • 1,5 - 2 łyżki przyprawy korzennej do piernika
  • 1 łyżeczka kakao
Sposób wykonania:

Miód, masło i cukier podgrzać i wymieszać, do rozpuszczenia się cukru. Przestudzić. Doda pozostałe składniki. Wyrobić ciasto. Jeśli ciasto będzie zbyt sypkie dodać więcej płynnego miodu. Jeśli ciasto jest zbyt miękki, schłodzić.

Wałkować na stolnic na grubość ok 2 - 3 mm podsypując mąką. Grubsze pierniki będą bardziej miękkie po upieczeniu. 

Wykrawać pierniczki o dowolnych kształtach. Przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. 

Piec w temp. 170ºC - 180ºC przez 8 - 10 min. Wyjąć z piekarnika, wystudzić na kratce. Udekorować. 



Moje pierniczki :-)

Komentarze

Popularne posty