"Przypadkowy narzeczony" - Denise Grover Swank
Książkę "Przypadkowy narzeczony" Denise Grover Swank przygotowaną przez Wydawnictwo Kobiece, przeczytałam jako luźniejszą powieść po wcześniejszej bardziej wymagającej. I w sumie sprawdziła się bardzo dobrze. Jest to lektura prosta, lekka i przyjemna, która rozpoczyna cykl "Cztery wesela".
Megan zrywa zaręczyny zaraz po tym jak nakryła ukochanego z inną kobietą. Niestety nie potrafi przekazać wiadomości najbliższym, że ślubu nie będzie. Zwleka z informacją do samego końca, ale decyduje się polecieć do rodzinnego domu na kilka dni przed planowaną uroczystością.
Josh pragnie uratować rodzinną firmę przed bankructwem. Myśli również o współpracownikach. Musi udowodnić, że konkurencyjna firma ukradła jego projekt. Dlatego postanawia działać. Pod chwilą impulsu decyduje się na lot. W samolocie jego współpasażerką okazuje się być - Megan. Dziewczyna po wypiciu alkoholu opowiada mu swoja historię. Niestety połączenie tabletek (mających ją chronić przed chorobą lokomocyjną) połączone z trunkami ścina ją z nóg.
Josh jak na dżentelmena przystało pomaga dziewczynie wysiąść z samolotu. Niestety z każdą minutą jest coraz gorzej i musi wynieść Megan, obwieszczając wszystkim wokół, że jest jego narzeczoną. I tak wpada na rodzinę kobiety. Gdy dowiaduje się z kim ma przyjemność, postanawia wykorzystać nadarzającą się okazję w osiągnięciu swojego celu.
Co wyniknie z przypadkowego spotkania? Oczywiście można się domyślać :-)
Po przeczytaniu książki bardzo polubiłam głównych bohaterów. Dawno nie spotkałam tak przyjemnie wykreowanego mężczyzny. Kulturalny, miły i troskliwy. Twardo stąpający po ziemi, dobrze wychowany, ceniący wartości - no dobra, trochę je łamiący dla większego dobra. Ale generalnie cała postać Josha świetna.Bardzo cieszę się, że powieść jest zamknięta w jednym tomie. Takie historie opowiedziane od początku do końca lubię najbardziej. Niedawno pojawiła się druga książka z serii przedstawiająca losy przyjaciółki Megan. Oczywiście zamierzam ją również przeczytać.




Komentarze
Prześlij komentarz