"Miłość na później" - Mhairi McFarlane
O tej książce było dosyć głośno na początku września. Przeczytałam na jej temat wiele różnych opinii. Jednak postanowiłam wyrobić sobie własną. W pierwszej kolejności urzekła mnie sama okładka, a później zarys historii.
Tytuł: Miłość na później
Autor: Mhairi McFarlane
Wydawnictwo: Muza
Gatunek: literatura obyczajowa, romans
Ilość stron: 544
Data wydania: 01.09.2021r.
Można powiedzieć, że jak jest coś dobre, to po co to zmieniać. Niby tak. Jednak z wiekiem zmieniamy nastawienie, wartości czy przekonania.
W konsekwencji prowadzi to do szukania nowej drogi.
Szczęścia.
Ale co ma zrobić Laurie, która od ponad dekady tworzyła (wspaniały - jak jej się wydawało) związek i w dodatku nie chce go kończyć? Co więcej, nawet gotowa jest pójść na ustępstwa.
Niestety relacja się rozpada a dziewczyna pogrąża w rozpaczy. Wszystko utrudnia fakt, że dawni partnerzy pracują w tej samej kancelarii prawniczej. Laurie jednak w dalszym ciągu wierzy, że może odzyskać ukochanego. Do czasu, gdy na jaw wychodzi dobrze skrywana zdrada. Od tej pory kobieta pragnie zemsty.
Przypadkowe spotkanie z kolegą (z tej samej kancelarii, a jakże!) prowadzi do ciekawego planu. Planu, z którego korzyści będą płynęły dla niej i dla niego.
Co z tego wyniknie?
Książka z pozoru łatwa i przyjemna. Przyznam, że na początku strasznie mi się dłużyła. Na szczęście do pewnego momentu. Później stopniowo i nieśpiesznie akcja zaczęła się rozkręcać.
Historia głównych bohaterów przypadła mi do gustu. Nie jest może jakaś górnolotna, albo zaskakująca. Jednak ten ich udawany związek miał coś w sobie.
Ot, taka komedia romantyczna.
Autorka również sprytnie pokazała dwie rzeczy. Po pierwsze mam na myśli wykorzystanie mediów społecznościowych. Przede wszystkim jak łatwo za ich pomocą manipulować. A po drugie - wtykanie nosa w cudze sprawy. Każdy temat jest dobry do plotek i niestety dużo osób wokół bohaterów nim żyje.
Jednak te dwie kwestie zdarzają się również w realnym świecie. I gdyby każdy żył swoim życiem, wszystkim nam żyłoby się lepiej.



Komentarze
Prześlij komentarz